Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 września 2011

Panowie, zapuszczamy!

http://m.onet.pl/wiadomosci/4864379,1,detal.html wczoraj, 14:37, Richard Gray / Sunday Times Panowie, zapuszczamy! Czy sprzedaż żyletek na świecie spada? Chyba musi, bo gdziekolwiek nie spojrzeć, tam mężczyzna z brodą. I to przedstawiciele wszystkich zawodów i stylów życia: budowlańcy, prawnicy, bankierzy, nauczyciele. Bujny zarost nie jest już zarezerwowany wyłącznie dla Karola Marksa i faceta mieszkającego w kontenerze na śmieci za sklepem. Fot. Getty Images/FPM Włosy na podbródku wiele mówią o mężczyźnie. – Przez ostatnie dziesięć lat panowie przechodzili pewien kryzys męskości – zauważa Joshua Gibson, szef Sassoon Academies oraz specjalista od bród – i nie tylko. – Ale teraz zapuszczają brody i odzyskują męskość. Po prostu mężczyźni chcą być na powrót mężczyznami, tylko tyle. Zdaniem historyka mody Caroline Cox broda, której orędownikami są między innymi Guy Garvey z zespołu Elbow, chłopaki z Mumford & Sons, prezenterzy Hairy Bikers, Jude Law, Brad Pitt czy nawet Jim Carrey to początek odwrotu od modelu metroseksualnego. – Odchodzimy od laleczki Kena ku czemuś bardziej męskiemu. Stawiamy na przeciwieństwo Shane’a Warne’a (gładko wygolony krykiecista australijski – przyp. Onet)”. W brodach nowej fali nie chodzi tylko o zarost na twarzy. Są oznaką niepowstrzymanego powrotu retroseksualności. Wytworny "pan retro" – dobrze ubrany dżentelmen, którego można spotkać na festiwalach win – zapoczątkował renesans szalonych bród i wąsów, o kształtach datujących się z zamierzchłej przeszłości: od Van Dyke’a, po wielorybnika z Alaski i budowniczych Imperium Brytyjskiego. Wszystkie te style powracają, a każdy z nich nadaje inny, specyficzny charakter i wygląd twarzy właściciela. Fascynacja owym staromodnym wizerunkiem przybrała takie rozmiary, że zainspirowała nawet wydanie albumu zatytułowanego "Beard" ("Broda"), będącego przeglądem tych imponujących kształtów i stylów. Tylko w ciągu ostatniego półwiecza pojawiały się i znikały dziesiątki mód na wspaniałe naturalne ozdoby twarzy – każda era szczyciła się własnym designem i stylem. W latach 60. nastoletni chłopcy irytowali swoich gładko wygolonych ojców zapuszczając prawdziwe krzaki, którymi mieli odróżniać się od ich równie długowłosych dziewczyn. ("Nie wiadomo, czy to chłopak czy dziewczyna" – brzmiało wówczas typowe narzekanie starszego pokolenia). Potem, wraz z niepokojami społeczno-politycznymi lat 70. w łaskach znalazły się niesforne bokobrody wzorowane na działaczach związkowych. W kolejnej dekadzie narodziła się moda na kilkudniowy zarost – swojego rodzaju męskość pod kontrolą – która dała każdemu miastu i miasteczku własnego George’a Michaela. Lata 90. przyniosły kozią bródkę, wciąż będącą wizytówką wielu bramkarzy w nocnych klubach. Jednak dla wszystkich panów, drapiących się teraz po brodzie i zastanawiających się, czy odważyć się na nowy owłosiony image, jedna rada: kluczowa jest higiena. Bez czystości się nie obejdzie. Brodę trzeba regularnie myć dobrym szamponem, w przeciwnym razie grozi nam łupież twarzy – powszechna przypadłość wśród owłosionej braci. Zarostu nie można pozostawiać samego sobie – nawet ZZ Top poświęcają swoim imponującym zwisom wiele uwagi i dbałości. Elektryczne trymery do zarostu z reguły mają różne ustawienia. Przykładowo, użyj poziomu 12 na twarzy, 9 pod podbródkiem, zaś 6 na szyi. Sam zdecyduj czy wygolić gładką linię u podstawy brody – ale na ogół wygląda to schludniej. Przy odpowiednio sprytnym użyciu trymera przeciętna okrągła twarz przypominająca księżyc w pełni może zyskać wyraziste kąty jak spod rzeźbiarskiego dłuta. Rozsądny poradnik jak to osiągnąć znajdziesz na YouTube. Wciąż żywisz wątpliwości? Wsłuchaj się więc w mądrość tego starego hiszpańskiego przysłowia: "Podbródki bez bród nie zasługują na poważanie". wczoraj, 14:37, Richard Gray / Sunday Times http://m.onet.pl/wiadomosci/4864379,1,detal.html

środa, 28 września 2011

Prezent na dzień chłopaka (30 Września)

Jeszcze nie klikaj w Banner!!!
Facet Prawie Idealny - Edycja Specjalna DVD
Dziewczyny i chłopaki, jest to super prezent na dzień chłopaka :)
Panie zróbcie nam i sobie przy okazji też super prezent...
Ta oferta jest ważna tylko do 30 Września, potem będzie....drożej ....
Świetny trener, ciekawe szkolenie, i jest okazja żeby dać komuś wyjątkowy prezent!!
Jak często Ty dostajesz takie prezenty? Materiał ten można obejrzeć we dwoje!!! (wiesz, w długie, zimne, jesienne wieczory...)

Naprawdę super to wygląda, polecam!
Kliknij w baner poniżej!!!
Facet Prawie Idealny - Edycja Specjalna DVD
Pozdrawiam,
Radosław Kowalczyk

wtorek, 20 września 2011

Czego mężczyźni boją się najbardziej?

Czego mężczyźni boją się najbardziej? Pająków, ciemności, węży, braku pracy… a może niczego? Może naprawdę są nieustraszeni, dzielni i nigdy nie płaczą? Trudno w to uwierzyć. Maska twardziela kiedyś idzie w kąt, rzadko przy świadkach, ale jednak. I wtedy okazuje się, że każdy mężczyzna jest trochę wystraszonym, małym chłopcem, który chciałby, żeby ktoś zapewnił go… … że wszystko będzie dobrze. Że jest silny, mądry i sobie poradzi. Największa męska zmora – strach przed porażką. Współcześni mężczyźni nie mają lekko. Kiedyś wystarczyło, żeby mieli pracę, zarabiali i utrzymywali rodzinę. Dzisiaj w życiu tej rodziny muszą aktywnie uczestniczyć, nie wspominając już o opiece nad dziećmi. Od jaskiniowców wymagano jedynie, żeby polowali i umieli obronić siebie i innych przed drapieżnikami. Od mężczyzn – znacznie więcej. Poprzeczka zawsze za wysoko. Od małego chłopców uczy się, żeby nie płakali, nie narzekali, nie skarżyli się, żeby umieli się bić, walczyć o swoje i dominować. Efekt jest taki, że później panicznie boją się kompromitacji i okazywania słabości. Bo nikt nie wpadł na to, żeby nauczyć ich radzić sobie z przegraną, frustracją czy niepowodzeniem. Bo nikt nie uświadomił im, że rzeczą ludzką jest błądzić a szlachetną – błędy naprawiać. Boją się, że nie sprostają wymaganiom – rodziców, kobiet i pracodawców. Że zawiodą rodziny, partnerki i dzieci – bo nie będą wystarczająco dobrze zarabiać, bo praca nie będzie w najlepszej zagranicznej firmie na wysokim stanowisku, bo nie będą w stanie zapewnić im wczasów na Karaibach i drogich, markowych ubrań. Boją się, że nie udźwigną ciężaru. A wtedy ich świat się zawali… Utrata męskości. Mężczyźni panicznie boją się przegranej rywalizacji, zwłaszcza tej z kobietami. Być gorszym od innego faceta – to jeszcze da się przeżyć. Ale jeśli to kobieta lepiej zarabia, ma lepszą pracę albo wykształcenie, albo radzi sobie o wiele, wiele lepiej? To boli. Bo mężczyźni boją się, że nie będą potrzebni. Boją się, że skoro kobiety radzą sobie z tak wieloma rzeczami, to wkrótce nie będą ich do niczego potrzebowały. A oni chcą czuć się przydatni i niezbędni. Kobieca samowystarczalność i siła naraża męskie ego na szwank. Kiedyś mężczyźni mieli swój obszar, do którego kobiety nie miały wstępu. Równouprawnienie zniosło wszystkie granice i obecnie nie ma już aktywności i zajęć typowo męskich albo typowo kobiecych (choć stereotypy pozostały). Skoro mężczyźni nie wiedzą wszystkiego najlepiej, nie robią wszystkiego najlepiej, nie są najmądrzejsi i najsilniejsi, to czują się zagrożeni. Nie jest prawdą do końca, że niczego się nie boję… Teoretycznie więc mężczyźni nie boją się niczego, ani insektów, ani duchów pojawiających się po zmierzchu. Boją się za to odrzucenia, braku akceptacji i nietolerancji. Boją się, że stracą uznanie i szacunek, gdy będą mniej zamożni niż inni. Mogą znieść wiele upokorzeń i porażek gdy wiedzą, że jest ktoś, dla kogo są najważniejsi i najlepsi, ktoś, kto kocha bezwarunkowo i akceptuje ich takimi, jakimi są, z przywarami, kompleksami i fobiami. Wielu kobietom, żeby wieść szczęśliwe i dostatnie życie wystarczy uroda i figura. Mężczyźni też chcą być zadbani i atrakcyjni, ale potrzebują też odpowiednich atrybutów – samochodów, zegarków, butów, pracy i wysokiej cyfry na koncie. Będąc mężczyzną, dużo trudniej odnieść sukces, być szczęśliwym i czuć się spełnionym. I właśnie dlatego są tacy silni – bo dźwigają na swoich barkach ciężar oczekiwań innych, własnych marzeń, pragnień ukochanych osób i odpowiedzialności za nich. Żadna sztanga na siłowni nie może się z tym równać. http://balala.pl/artykul/454-czego_mezczyzni_boja_sie_najbardziej